Niestety ubrałam się na przekór pogodzie w każdym tego wyrażenia znaczeniu i potwornie zmarzłam. Moje balerinki przemokły, a parasol, zapominając o swojej powinności, zupełnie nie chronił przed deszczem...
Na dodatek, po przyjściu do domu, złamałam druciki w parasolu...
I bądź tu przygotowana na wiosnę:)!I kawałek wiosny na kuchennym oknie:)
balerinki: SH (są moją dumą, zapłaciłam za nie 4zł, jeszcze tamtego lata:)
spódnica: no name
płaszczyk: allegro
chustka: po babci
parasol: mojej mamy
kolczyki: prezent od znajomych
pierścionek: prezent od mamy
bransoletka: bazarek w górach;)
polecam:
bransoleta i pierścionek są świetne!
OdpowiedzUsuńno własnie wiem coś o tym.
baleriny + deszcz = tragedia;)
Niestety mamy piękną jesień tej wiosny ;/
OdpowiedzUsuńCzekam z utęsknieniem na słoneczne dni :)
A na taką pogodą wybieram kalosze :P
o kurcze ;p jaram się tym ostatnim zdj ;)
OdpowiedzUsuńa jeśli chodzi o lakiery do paznokci to ten, który zaprezentowałam jest moje siostry;/ muszę też sobie coś kupić;p ostatnio się nastawiłam na wszelkie odcienie zieleni i pomarańczy ;)
ach, ta pogoda - tylko deszcz i deszcz..
OdpowiedzUsuńuroczy płaszczyk - taki żółciutki jak słońce ;)
zastanawiam się sama, czy nie zaopatrzyć sięw jakieś kalosze..
jeee mam taką bransoletkę!
OdpowiedzUsuńparasolka super !!!!!!!
U mnie też pada buuuu! No ale cóż. Śliczny żółty płaszczyk!
OdpowiedzUsuńprześliczny bukiet! sory, ze nie na temat, ale uwielbiam takie bukiety w wazonach :))
OdpowiedzUsuń